Corny przyjechała już w piątek. I bardzo dobrze. Będziemy
miały więcej czasu dla siebie. Od razu poszłyśmy do parku. Chciałam jej pokazać
okolice ale była zbyt zmęczona podróżą, udało mi się ją wyciągnąć tylko do
parku.
*Oczami Harrego*
4 dni minęły mi bardzo szybko. Przed wyjazdem poszedłem do kwiaciarni odebrać bukiet dla Roxanne. Kupiłem jej jeszcze małego szczeniaczka. Ona zawsze wolała psy. Nie rozumiem tego, przecież kotki są takie słodkie. Wszyscy byliśmy już w busie. No prawie, brakowało jedynie Horana. Zjawił się po 20 minutach z 3 wielkimi reklamówkami.
- Gdzie ty byłeś? – zapytał Zayn.
- A jedzenie zabraliście? – zapytał głupio Niall.
- Nie mów mi, że poszedłeś po słodycze i czekaliśmy tu na Ciebie tylko dlatego.
- No masz rację. Poszedłem po słodycze ale za to że musieliście na mnie czekać to się z wami podzielę.
- To ja chcę żelki – krzyknąłem.
- Dla mnie chipsy – dorzucił Liam.
- Ja chcę Twixa – powiedział Zayn.
- A ja marcheeeewki!!! – krzyknął Lou.
- Tommo, ja byłem po słodycze nie po Twój przysmak – odpowiedział Niall.
- Co?! Zapomniałeś o marchewkach dla mnie?! – Louis usiadł obrażony po drugiej stronie busa.
Całą drogę spędziliśmy na wygłupach ale w głębi serca bałem się tego co miało się wydarzyć.
4 dni minęły mi bardzo szybko. Przed wyjazdem poszedłem do kwiaciarni odebrać bukiet dla Roxanne. Kupiłem jej jeszcze małego szczeniaczka. Ona zawsze wolała psy. Nie rozumiem tego, przecież kotki są takie słodkie. Wszyscy byliśmy już w busie. No prawie, brakowało jedynie Horana. Zjawił się po 20 minutach z 3 wielkimi reklamówkami.
- Gdzie ty byłeś? – zapytał Zayn.
- A jedzenie zabraliście? – zapytał głupio Niall.
- Nie mów mi, że poszedłeś po słodycze i czekaliśmy tu na Ciebie tylko dlatego.
- No masz rację. Poszedłem po słodycze ale za to że musieliście na mnie czekać to się z wami podzielę.
- To ja chcę żelki – krzyknąłem.
- Dla mnie chipsy – dorzucił Liam.
- Ja chcę Twixa – powiedział Zayn.
- A ja marcheeeewki!!! – krzyknął Lou.
- Tommo, ja byłem po słodycze nie po Twój przysmak – odpowiedział Niall.
- Co?! Zapomniałeś o marchewkach dla mnie?! – Louis usiadł obrażony po drugiej stronie busa.
Całą drogę spędziliśmy na wygłupach ale w głębi serca bałem się tego co miało się wydarzyć.
*Oczami Louisa*
No jak on mógł zapomnieć o marchewkach dla mnie? No to chyba logiczne, tak? Jak się idzie do sklepu to trzeba mi kupić marchewki. Zły Horan.
No jak on mógł zapomnieć o marchewkach dla mnie? No to chyba logiczne, tak? Jak się idzie do sklepu to trzeba mi kupić marchewki. Zły Horan.
*Oczami Roxanne*
Corny jest super. Dużo rozmawiamy. Dzisiaj byłyśmy zwiedzić miasto. Była zachwycona. Pamiętam jak mnie się tu na początku podobało. Wracamy właśnie do domu.
- - - - - - - - - - - - -
Oglądałyśmy film, gdy na dworze ktoś zaczął trąbić. Po chwili usłyszałyśmy jakieś śmiechy. Jeden wydawał mi się znajomy ale to pewnie tylko wyobraźnia płata mi figle. Zaciekawione podeszłyśmy do okna.
Nie! To nie może być prawda. Spojrzałam zaniepokojona na Corny. Rozumiała mnie.
- Po co Harry tu przyjechał? Nękać mnie? Zrobić mi na złość? – zapytałam. Bałam się ponownej konfrontacji.
- Może chce Cię przeprosić – powiedziała Corny.
- Może – odpowiedziałam. Nie liczyłabym jednak na to. Raczej przyjechał odwiedzić rodzinę. W końcu dawno go tu nie było. Zaraz, chwila. Czemu oni Ida w stronę mojego domu? Nie, chyba nie zamierzają tu przyjść. Modliłam się w duchu aby jednak nie zapukali.
- Mam udawać, że mnie nie ma? A może ty otworzysz i powiesz, że wyszłam i będę za 2 godziny czy coś? – powiedziałam szybko do przyjaciółki z błagalną miną. Pewnie i tak będzie mi kazała otworzyć.
- Nie. Pójdziesz i pogadasz z Harrym. Musicie sobie to wyjaśnić – popchnęła mnie lekko w stroną drzwi. Nadal miałam nadzieję, ze ominą mój dom. Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane przez tego na górze, i chwilę później usłyszałam dzwonek. Otworzyłam. Corny stałą za mną próbując wesprzeć mnie duchowo.
- Co wy tu… - zaczęłam.
- Przepraszam Rox – przerwał mi Harry.
- Ale… - niestety tym razem znów mi przerwał i powiedział:
- Ja wszystko wiem. Liam mi powiedział. Przepraszam za to, że ja także się od Ciebie odwróciłem. Przepraszam, że nie przyjechałem i nie sprawdziłem czemu nie dajesz znaku życia. Przepraszam, że po koncercie na Ciebie nakrzyczałem. Przepraszam za to że jestem takim palantem – zakończył ze łzami w oczach. Z moich oczu także leciały łzy.
- Harry – powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Brakowało mi Ciebie – wyszeptałam mu do ucha, a chłopak mocniej mnie przytulił.
- Mi Ciebie też – odpowiedział.
Corny jest super. Dużo rozmawiamy. Dzisiaj byłyśmy zwiedzić miasto. Była zachwycona. Pamiętam jak mnie się tu na początku podobało. Wracamy właśnie do domu.
- - - - - - - - - - - - -
Oglądałyśmy film, gdy na dworze ktoś zaczął trąbić. Po chwili usłyszałyśmy jakieś śmiechy. Jeden wydawał mi się znajomy ale to pewnie tylko wyobraźnia płata mi figle. Zaciekawione podeszłyśmy do okna.
Nie! To nie może być prawda. Spojrzałam zaniepokojona na Corny. Rozumiała mnie.
- Po co Harry tu przyjechał? Nękać mnie? Zrobić mi na złość? – zapytałam. Bałam się ponownej konfrontacji.
- Może chce Cię przeprosić – powiedziała Corny.
- Może – odpowiedziałam. Nie liczyłabym jednak na to. Raczej przyjechał odwiedzić rodzinę. W końcu dawno go tu nie było. Zaraz, chwila. Czemu oni Ida w stronę mojego domu? Nie, chyba nie zamierzają tu przyjść. Modliłam się w duchu aby jednak nie zapukali.
- Mam udawać, że mnie nie ma? A może ty otworzysz i powiesz, że wyszłam i będę za 2 godziny czy coś? – powiedziałam szybko do przyjaciółki z błagalną miną. Pewnie i tak będzie mi kazała otworzyć.
- Nie. Pójdziesz i pogadasz z Harrym. Musicie sobie to wyjaśnić – popchnęła mnie lekko w stroną drzwi. Nadal miałam nadzieję, ze ominą mój dom. Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane przez tego na górze, i chwilę później usłyszałam dzwonek. Otworzyłam. Corny stałą za mną próbując wesprzeć mnie duchowo.
- Co wy tu… - zaczęłam.
- Przepraszam Rox – przerwał mi Harry.
- Ale… - niestety tym razem znów mi przerwał i powiedział:
- Ja wszystko wiem. Liam mi powiedział. Przepraszam za to, że ja także się od Ciebie odwróciłem. Przepraszam, że nie przyjechałem i nie sprawdziłem czemu nie dajesz znaku życia. Przepraszam, że po koncercie na Ciebie nakrzyczałem. Przepraszam za to że jestem takim palantem – zakończył ze łzami w oczach. Z moich oczu także leciały łzy.
- Harry – powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Brakowało mi Ciebie – wyszeptałam mu do ucha, a chłopak mocniej mnie przytulił.
- Mi Ciebie też – odpowiedział.
*Oczami Harrego*
- Brakowało mi Ciebie – wyszeptała mi do ucha. Łaskotało mnie to.
- Mi Ciebie też – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Przez ponad pół roku, gdy jej nie widziałem, nie słyszałem, byłem niekompletny. Czułem jakby brakowało mi jakiejś części, czegoś niezbędnego do życia. Jakbym stracił serce. Kiedy ja przepraszałem popłakała się. Przez chwile myślałem, że każe mi się wynosić, raz na zawsze z jej życia. Na szczęście się pomyliłem. W momencie, gdy poczułem ją w swoich ramionach, to było… to była najszczęśliwsza chwila od bardzo, bardzo dawna. Jej słodki zapach, drobne ciało. Zauważyłem, że bardzo schudła. Mówię jakbym był w niej zakochany ale tak nie jest. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chociaż…? Sam już nie wiem…
- Brakowało mi Ciebie – wyszeptała mi do ucha. Łaskotało mnie to.
- Mi Ciebie też – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Przez ponad pół roku, gdy jej nie widziałem, nie słyszałem, byłem niekompletny. Czułem jakby brakowało mi jakiejś części, czegoś niezbędnego do życia. Jakbym stracił serce. Kiedy ja przepraszałem popłakała się. Przez chwile myślałem, że każe mi się wynosić, raz na zawsze z jej życia. Na szczęście się pomyliłem. W momencie, gdy poczułem ją w swoich ramionach, to było… to była najszczęśliwsza chwila od bardzo, bardzo dawna. Jej słodki zapach, drobne ciało. Zauważyłem, że bardzo schudła. Mówię jakbym był w niej zakochany ale tak nie jest. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chociaż…? Sam już nie wiem…
*Oczami Corneli*
Cieszę się, ze już jest między nimi ok. Zżyłyśmy się z Roxi przez te kilka dni. Poza tym wiem jak to jest stracić najlepszego przyjaciela przez jakiś głupi błąd czy przypadek. Wiem jak to boli.
Cieszę się, ze już jest między nimi ok. Zżyłyśmy się z Roxi przez te kilka dni. Poza tym wiem jak to jest stracić najlepszego przyjaciela przez jakiś głupi błąd czy przypadek. Wiem jak to boli.
*Oczami Roxanne*
Stałam tak w objęciach Harrego, gdy nagle coś zimnego i mokrego dotknęło mojej stopy.
- Aaaaa! – podskoczyłam przestraszona – Co to jest?!
Spojrzałam w dół. Stał tam cudowny, mały, brązowy piesek.
- To? – zapytał Harry – To jest mój prezent przeprosinowy dla Ciebie. Zawsze chciałaś mieć pieska, pamiętasz?
- Dziękuje! – powiedziałam do Loczka – Liam, Tobie także dziękuję, za to że mi pomogłeś i że powiedziałeś mu o wszystkim.
- Spoko, każdy by tak postąpił – odpowiedział brunet.
- No cóż, nie każdy – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Harrego.
- No weź, przeprosiłem – powiedział – Długo się będziesz czepiać?
- Do śmierci – odpowiedziałam groźnie na co wszyscy wybuchli śmiechem. Stare dobre czasy.
- Dobra, weźcie wchodźcie – zaprosiłam chłopców do środka. Kogoś mi brakowało – Zaraz, gdzie jest Niall?
Stałam tak w objęciach Harrego, gdy nagle coś zimnego i mokrego dotknęło mojej stopy.
- Aaaaa! – podskoczyłam przestraszona – Co to jest?!
Spojrzałam w dół. Stał tam cudowny, mały, brązowy piesek.
- To? – zapytał Harry – To jest mój prezent przeprosinowy dla Ciebie. Zawsze chciałaś mieć pieska, pamiętasz?
- Dziękuje! – powiedziałam do Loczka – Liam, Tobie także dziękuję, za to że mi pomogłeś i że powiedziałeś mu o wszystkim.
- Spoko, każdy by tak postąpił – odpowiedział brunet.
- No cóż, nie każdy – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Harrego.
- No weź, przeprosiłem – powiedział – Długo się będziesz czepiać?
- Do śmierci – odpowiedziałam groźnie na co wszyscy wybuchli śmiechem. Stare dobre czasy.
- Dobra, weźcie wchodźcie – zaprosiłam chłopców do środka. Kogoś mi brakowało – Zaraz, gdzie jest Niall?
__________________________________________
Widzicie, jak chcecie to potraficie komentować xd
Oglądałam sobie nagrania z MSG i jestem naprawdę dumna z chłopaków <33333
Pisać jak się podoba rozdział :]
Ciekawe co się stało z Niallem. :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na następny. <3
@avv_directioner
czekam na NN
OdpowiedzUsuń'rozdział super
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
hahahaha Horan pewnie po jedzenie poszedł ;) Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńDo było dobre jaki Lou.... "Zły Niall " :D:D
OdpowiedzUsuńNoo i gdzie on polazł. Pewnie do mamy Hazzy po coś dobrego do jedzenia :D:D
Super rozdział czekam na następny :D
@Carroot_1D
taaaa Niall to pewnie w przydrożnej knajpie siedzi 8D
OdpowiedzUsuń