poniedziałek, 17 grudnia 2012

12. „I’m badboy from Bratford”

[muzyka Eminem ft. Lil Wayne - No love]


Nad jeziorem siedzieliśmy do wieczora i suszyliśmy. Skończyło się na tym, ze każdy wylądował w wodzie.
- To co dzisiaj wieczór filmowy? – zapytałam , gdy staliśmy pod moim domem. Chłopcy zgodzili się i zaproponowali, ze wezmą popcorn . Ja weszłam do domu, wysuszyłam się, przebrałam i poszłam na zakupy. Przy Niallu trzeba mieć naprawdę dużo jedzenia. Było już po zmroku gdy wychodziłam ze sklepu z dwoma reklamówkami słodyczy.  Jakieś 50 metrów od domu spotkałam Jamesa i Chrisa.
- O James! Zobacz kogo my tu mamy! – krzyknął Chris.
- Odwalcie się – powiedziałam.
- Czyż to nie nasza małą ćpunka? – tym razem odezwał się James.
- Odwalcie się – powtórzyłam i próbowałam ich ominąć.
- Gdzie Ci się tak spieszy?
- Do domu, żeby się upić i poleżeć nieprzytomną na podłodze?
Ludzie, których kiedyś uważałam za przyjaciół teraz publicznie ze mnie drwili. W szkole było o wiele gorzej. Chłopaki stanęli po obu moich stronach i zaczęli i popychali mnie , śmiejąc się. Próbowałam odejść ale nie pozwolili mi. Próbowałam odejść ale mi nie pozwolili. Zebrało mi się na płacz. Czułam, że mam wilgotne oczy. ”Ogarnij się dziewczyno! Nie możesz pokazać, ze Cię to rusza” – nakazałam sobie w myślach. Łatwo powiedzieć lecz gorzej wykonać.
- Ej! Zostawcie ją! – usłyszałam krzyk Zayna.
- Bo co nam zrobisz lalusiu? – zapytał Chris.
- Chodź i się przekonaj – odpowiedział mu mulat.
- Nie Zayn, proszę – powiedziałam cicho. Bałam się o niego. Chris przerastał go i był lepiej zbudowany.
- Spokojnie – uśmiechnął się do mnie Zayn. Był bardzo pewny siebie.
- Jezu! Zayn! Jak ty to zrobiłeś? – podbiegłam do niego. To było po prostu niesamowite. Położył Chrisa jednym ciosem.  Gdy James to zobaczył, uciekł bojąc się o swoja twarzyczkę.
- No wiesz, I’m badboy from Bratford – zażartował.
- Haha. Skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Przyszliśmy do Ciebie, ale nikogo nie było więc Harry stwierdził, że pewnie poszłaś do sklepu. No to zaproponowałem, że się przejdę i sprawdzę.
- Dziękuję –powiedziałam i  mocno go przytuliłam.
- Tylko tyle? – zapytał ze smutną minką.
- A co byś jeszcze chciał?
- Buziaka – powiedział i poklepał się palcem w policzek.
- No dobra – uśmiechnęłam się i dałam mu tego buziaka. Zayn wziął ode mnie reklamówki i poszliśmy do domu.
- A tak w ogóle, to co oni od Ciebie chcieli? – zapytał po drodze.
-No, nic takiego – próbowałam się wykręcić. Nie lubiłam mówić o swoich problemach.
- Nic takiego?
- Z-znaczy… - zaczęłam się jąkać – Oni byli kiedyś moimi przyjaciółmi, kilka rzeczy się pozmieniało i teraz się czepiają. Ale to niezbyt dobry moment żeby to tłumaczyć – nie chciałam mówić nic więcej i mulat na szczęście to uszanował.
- Proszę Cię, nie mów o tym chłopakom, a w szczególności Harremu – powiedziałam przed domem.
- Obiecuje – odpowiedział chłopak.
Weszliśmy do mieszkania, rozpakowaliśmy zakupy, zanieśliśmy do salonu jedzenie i picie i zaczęliśmy oglądać Paranormal Activity 4. Jak już wcześniej mówiłam nie przepadam za horrorami. W połowie postanowiłam oddać chłopakom za straszenie mnie 2 dni temu i nastraszyć ich teraz. Wyszłam do kuchni, w której natknęłam się na Nialla.
- Co ty tu robisz? – wyszeptałam.
- Picie mi się skończyło. A dlaczego szepczesz? – blondyn poszedł za moim przykładem i także zniżył głos do szeptu.
- Bo nie chcę, żeby mnie usłyszeli – wskazałam palcem na salon, w którym siedzieli chłopcy.
- Ale dlaczego? Chcesz ich nastraszyć, prawda? – zapytał podejrzliwie.
- No tak jakby. Chcesz mi pomóc?
- Już myślałem, że nigdy mi tego nie zaproponujesz.
- Haha. Dobra oto mój plan – zaczęłam i wytłumaczyłam mu o co mi chodzi.
- No, no. Nieźle – pokiwał głową.
 Wzięliśmy ręczniki papierowe i lekko je zmoczyliśmy. Ja 2 i blondyn 2. Weszliśmy na palcach do salonu i podeszliśmy do chłopaków siedzących na kanapie. Ja stałam za Harrym i Zaynem, a Niall za Liamem i Louisem.  W momencie, gdy na ekranie pojawiła się twarz ducha, położyliśmy im ręczniki na karkach. Podskoczyli przerażeni i zaczęli krzyczeć, a ja z Niallem przybiliśmy sobie piąteczkę i skręcaliśmy się ze śmiechu. Gdy reszta się już ogarnęła spojrzeli na nas morderczym wzrokiem.
- To był jej pomysł – Niall wskazał na mnie i szybko uciekł do kuchni. A to drań.
- Nieprawda – powiedziałam i także próbowałam uciec, lecz Zayn był szybszy i odciął mi drogę.
- A ty gdzie? – zapytał.
- Jak najdalej od was – zaśmiałam się przypominając sobie ich przerażone miny.
- Widzisz Roxi, to tak nieładnie kogoś straszyć – powiedział Louis z uśmieszkiem na twarzy.
- Szczególnie w taki sposób – dodał Liam. Cała czwórka patrzyła na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
- O nie! – powiedziałam, gdy chłopcy zaczęli mnie gilgotać.
- Haha. Przestańcie. Hahaha, no już dobra. Haha… - próbowałam powiedzieć coś przez śmiech. Mam straszne łaskotki. Płakałam i śmiałam się jednocześnie. Chłopcy męczyli mnie tak z 20 minut, aż w końcu uznali, że odpłacili mi za ten drobny żarcik. Zaczęliśmy oglądać drugi film, tym razem w pokojowej atmosferze. Skończyliśmy około 1. Liam i Louis zasnęli na kanapie, nie chcieliśmy ich budzić, więc przykryliśmy ich tylko kocami, żeby nie zmarzli.
- Ja śpię tam gdzie wczoraj! – Zayn zarezerwował sobie sypialnie moich rodziców.
- Ja też! – Niall pobiegł za mulatem.
- To ja biorę gościnny – powiedział Harry i też poszedł na górę. Ja tylko ogarnęłam wzrokiem syf jaki panował w salonie i poszłam do sypialni. „Jutro się to posprząta” – pomyślałam.

*****
Wybiegłam z klubu. Po co ja w ogóle tam poszłam? Chyba chciałam przekonać się na własne oczy, czy to prawda. Jaka ja byłam głupia. Do końca wierzyłam jemu, nie chciałam dopuścić myśli, że mnie zdradza. Robił ze mnie idiotkę, dziwkę, a ja mu wierzyłam. Tyle razy mnie zranił, a ja ciągle wybaczałam, choć za każdym kolejnym razem bolało bardziej. Nie dawałam tego po sobie poznać, ale moje serce na nowo i na nowo otwierało stare rany. Wybiegłam na ulice. Oświetliły mnie światła reflektorów, a sekundę później poczułam mocne uderzenie, gruchoczące moje kości. Zabrakło mi powietrza w płucach miałam uczucie jakby ktoś je wypompował. Czułam wszechogarniający ból. Nie mogłam już rozróżnić poszczególnych części ciała. Wszystko zlało się w jedno.
- Roxanne! – usłyszałam zanim zabrała mnie ciemność.
*****

______________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam tego rozdziału. Wiem jestem zła. W nagrodę ten rozdział jest trochę dłuższy. (najdłuższy jak do tej pory xxd) Mam nadzieję, ze wam się spodoba :D Następny pojawi się dopiero w piątek, (może w czwartek ale szanse są niewielkie).
PS tutaj możecie blizej poznac naszych bohaterów <: http://still-remember-me-1d.blogspot.com/p/bohaterowie.html 
PPS kto chce być informowany zapraszam tutaj ----> http://still-remember-me-1d.blogspot.com/p/informowani.html]
Dziękuję za ponad tysiąc wejść i 35 komentarzy. Nie spodziewałam się tego tak szybko. Naprawdę jesteście niesamowici.

4 komentarze:

  1. Badboy from Bratford, mmmm ^^
    Chociaż i tak odczuwam większą sympatię do Harrego, a jego mi troszkę brakowało w tym rozdziale ;)
    Ale obiektywnie mówiąc, świetny rozdział :D
    A ta retrospekcja na koniec cholernie rozbudziła moją ciekawość, już się nie mogę doczekać kolejnego xd

    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww zaczytałam się na dobre w tym opowiadaniu :3
    Ma być STYLES ! Bo jak nie to pożałujesz zią !

    + zapro http://imagine-one-direction-24h.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahha, och Zayn. <3
    świetny rozdział. ;') ~ @avv_directioner

    OdpowiedzUsuń