muzyka Linkin Park - Lost In The Echo (dziękuję Weronice, że mi ją "pokazała" na swoim blogu <33)
- Louis przepraszam,
ze nie zadzwoniłam i musieliście przyjeżdżać. Zobaczymy się wieczorem -
powiedziałam i przerwałam połączenie. A może źle postąpiłam? Może powinnam im
powiedzieć, poradzić się? W końcu to Mio przyjaciele nie? A przyjaciele sobie
pomagają. Nie, błąd. Przyjaciele nie istnieją, są tylko ludzie którzy ich
udają. Zawsze radziłam sobie sama i teraz też będzie dobrze. Umyłam ręce z krwi
w jeziorze i założyłam bluzę. Wrócę do domu jak gdyby nigdy nic.
Do domu wróciłam dopiero po 20. Otworzyłam drzwi i
zobaczyłam jeden wielki syf. Cały korytarz był w mące i rozbitych na podłodze
jajkach. Salon podobnie tylko dodać do tego rozwalony wszędzie popcorn, chipsy
i rozlaną colę. Nie dosyć, że byłam wkurwiona po tym wydarzeniu w szkole to
jeszcze miałam burdel w domu. Winowajców znalazłam w kuchni. Siedzieli przy
stole, a przed nimi na talerzu widniała góra naleśników, obok był dżem,
nutella, bita śmietana i inne dodatki mogące poprawić smak tej cudnej
potrawy. Weszłam tam i odchrząknęłam.
Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Zmierzyłam każdego z chłopaków
morderczym wzrokiem i powiedziałam:
- Macie to natychmiast posprzątać! – i wyszłam, z raczej wybiegłam wkurwiona. Chłopcy po chwili osłupienia zerwali się z miejsc i zaczęli się przekrzykiwać. To było coś w rodzaju:
Liam: Przepraszamy! Próbowałem ich powstrzymać ale byli jak stado dzikich bestii.
Niall: Widzisz ile jedzenia zrobiliśmy? Jestem nawet gotowy podzielić się z Tobą tymi naleśnikami.
Zayn: Oni zniszczyli moją fryzurę! Jak już jesteś to weź im coś powiedz! Układałem włosy chyba z godzinę!
Louis: Roxanne! Czekaj! Musimy pogadać!
Zdążyłam na szczęście przed nimi uciec i schronić się w moim pokoju. Przekręciłam zamek chwilę przed tym jak dopadli do drzwi. Stali po drugiej stronie i próbowali je otworzyć, cały czas krzycząc żebym wyszła ale jakoś nie miałam ochoty widzieć ich twarzy. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam muzykę na full, żeby zagłuszyć wszystko inne. Chłopców miałam na tę chwilę w głębokim poważaniu, najpierw muszę się odstresować.
- Macie to natychmiast posprzątać! – i wyszłam, z raczej wybiegłam wkurwiona. Chłopcy po chwili osłupienia zerwali się z miejsc i zaczęli się przekrzykiwać. To było coś w rodzaju:
Liam: Przepraszamy! Próbowałem ich powstrzymać ale byli jak stado dzikich bestii.
Niall: Widzisz ile jedzenia zrobiliśmy? Jestem nawet gotowy podzielić się z Tobą tymi naleśnikami.
Zayn: Oni zniszczyli moją fryzurę! Jak już jesteś to weź im coś powiedz! Układałem włosy chyba z godzinę!
Louis: Roxanne! Czekaj! Musimy pogadać!
Zdążyłam na szczęście przed nimi uciec i schronić się w moim pokoju. Przekręciłam zamek chwilę przed tym jak dopadli do drzwi. Stali po drugiej stronie i próbowali je otworzyć, cały czas krzycząc żebym wyszła ale jakoś nie miałam ochoty widzieć ich twarzy. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam muzykę na full, żeby zagłuszyć wszystko inne. Chłopców miałam na tę chwilę w głębokim poważaniu, najpierw muszę się odstresować.
*Oczami Harrego*
Chłopcy poszli ogarnąć parter a ja zostałem pod drzwiami Rox. Cały czas coś do niej mówiłem. Może jednak trochę przesadziliśmy z tym bałaganem? Przecież ja też mam tu dom, w którym moglibyśmy się spokojnie zatrzymać a cały czas wykorzystujemy blondynkę. Zastanawiałem się czemu tak długo jej nie było? Co takiego wydarzyło się w szkole, że uciekła? Wiem, że to musiało być coś naprawdę poważnego. Przez ten cały czas gdy nie wracała bardzo się martwiłem. Miałem przed oczami najróżniejsze sceny w których dzieją się jej najokropniejsze rzeczy.
Siedziałem pod jej drzwiami około 4 godziny. Nie otworzyła. Co jakiś czas słyszałem tylko cichy i zduszony szloch. Przy tym dźwięku serce pękało mi na miliony drobnych kawałeczków. Nie chcę żeby cierpiała, obiecywałem jej że nie będzie już chodziła smutna. Chciałbym znać dokładny powód jej zachowania. Postanowiłem przespać się na kanapie na dole, podłoga jest jednak trochę niewygodna. Chłopaki sprzątnęli dom i poszli do mnie mając nadzieję, że wyciągnę coś od Roxi. Zasnąłem targany złymi przeczuciami.
Chłopcy poszli ogarnąć parter a ja zostałem pod drzwiami Rox. Cały czas coś do niej mówiłem. Może jednak trochę przesadziliśmy z tym bałaganem? Przecież ja też mam tu dom, w którym moglibyśmy się spokojnie zatrzymać a cały czas wykorzystujemy blondynkę. Zastanawiałem się czemu tak długo jej nie było? Co takiego wydarzyło się w szkole, że uciekła? Wiem, że to musiało być coś naprawdę poważnego. Przez ten cały czas gdy nie wracała bardzo się martwiłem. Miałem przed oczami najróżniejsze sceny w których dzieją się jej najokropniejsze rzeczy.
Siedziałem pod jej drzwiami około 4 godziny. Nie otworzyła. Co jakiś czas słyszałem tylko cichy i zduszony szloch. Przy tym dźwięku serce pękało mi na miliony drobnych kawałeczków. Nie chcę żeby cierpiała, obiecywałem jej że nie będzie już chodziła smutna. Chciałbym znać dokładny powód jej zachowania. Postanowiłem przespać się na kanapie na dole, podłoga jest jednak trochę niewygodna. Chłopaki sprzątnęli dom i poszli do mnie mając nadzieję, że wyciągnę coś od Roxi. Zasnąłem targany złymi przeczuciami.
*Oczami Zayna*
Czemu Roxi była dzisiaj taka, trudno to opisać, była taka zdołowana? Obojętna? Jakby uszło z niej całe życie i pozostała tylko powłoka człowieka. Czyżby Ci kolesie spod sklepu znów jej dokuczali? Czy to było coś poważnego? Zastanawiam się czy nie powiedzieć o tym Harremu. On najlepiej ja zna i najszybciej znajdzie sposób by jej pomóc.
Siedziałem i myślałem nad tym intensywnie. Chłopaki poszli do jakiegoś klubu. Chcieli odreagować ta 'chorą' sytuację. Ja jednak nie miałem ochoty na żadne zabawy. Dziwnie się na mnie patrzyli; "Co?! DJ Malik odmawia wyjścia na imprezę? Na pewno dobrze się czujesz?" Dzisiaj po prostu nie miałem na to siły. Marzyłem żeby położyć głowę na poduszce i zasnąć.
*Oczami Roxanne*
Tym razem wstałam na tyle wcześnie aby bez problemu zdążyć do szkoły. Spędziłam pod prysznicem dobre 20 minut oglądając strupy powstałe na wczorajszych cięciach. Nie był to zbyt przyjemny obrazek. Ubrałam czarne, gładkie leginsy i czerwony sweterek z dłuższymi rękawami, żeby przypadkiem się nie podwinęły. Do tego białe vansy. Dobrze że nie było zbyt ciepło i mój strój nie wyróżniał się przy tej pogodzie. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam śpiącego Harrego. Biedak, ta kanapa nie jest zbyt wygodna. Mógł iść do któregoś z pokoi. Słodko wygląda jak śpi, tak niewinnie. Przykryłam go kocem, który leżał na fotelu obok. Wiem, że wczoraj długo siedział przed moim pokojem. Po jakiejś godzinie zdjęłam słuchawki i wsłuchiwałam się w jego słowa, jego głos. Głównie mnie pocieszał i zadawał pytania. Nawet za bardzo nie wiem kiedy zaczęłam.
Nie chciało mi się iść dzisiaj do szkoły ale mus, to mus. Sąd rodzinny nie wysłał mnie do domu dziecka tylko dlatego, że byłam już prawie pełnoletnia. Poza tym obiecywałam że będę grzeczna. Pewnie będą się czepiając o wczorajszy dzień ale spróbuje to jakoś przeżyć. Nie pierwszy raz się wykręcę. Teraz jednak już naprawdę muszę być 'grzeczna' . Przed wyjściem chwyciłam jeszcze moją dużą, czarną torbę, założyłam słuchawki na uszy i wyszłam.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-I co dowiedziałeś się czegoś? - zapytał Louis Harrego. Siedzieli u Loczka w domu i dyskutowali o Roxanne.
- Nie - pokręcił głową Harry - przez całą noc nie wyszła z pokoju. A rano już jej nie było.
- A może to tamci znów jej się czepiali? - zapytał Zayn.
- Jacy tamci? - zapytali jednocześnie Liam, Louis i Niall.
- A no tak, zapomniałem wam powiedzieć. Wtedy jak wysłaliście mnie żebym poszedł po Roxi, to koło sklepu czepiało się niej jakiś dwóch kolesi. Popychali ja i wzywali.
- I ty nam o tym zapomniałeś powiedzieć?! - Niall był wyraźnie wkurzony no ale blondynek zawsze ak reaguje na krzywdę innych.
- Trzeba się dowiedzieć o co jej wczoraj chodziło - stwierdził Liam.
- Definitywnie - zgodziła się reszta.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wow! W czasie 2 przerw był na razie spokój. Na szczęście większość z moich "przyjaciół" (czujecie ten sarkazm, nie?) pojechała na wycieczkę na basen. Życzę im braku tlenu w płucach, śliskiej powierzchni wokół basenu, kwasu w wodzie zamiast chloru i wszystkiego najgorszego. Niech się kurwy potopią i będzie spokój. Taki dzień jak dzisiaj mógłby trwać wiecznie.
Muszę się urwać z dwóch ostatnich godzin, w-fu. Jest dosyć ciepło i nie pozwoli mi ćwiczyć w bluzie albo w ogóle nie ćwiczyć. Wiśnie mi ten siarki, za mały strój do ćwiczeń, który jest w szkole na wszelki wypadek (z kilkoma innymi, nie że jest jeden na całą szkołę xd) i powie że w taką pogodę grzechem byłoby nie rozruszać kończyn. Jak ja nie lubię tego babsztyla. Uwzięła się na mnie wraz z 8 innymi nauczycielami, a wszystko przez to, że byłam przez jakiś czas na dnie. Nienawidzę tej przeszłości ciągnącej się za mną.
Czemu Roxi była dzisiaj taka, trudno to opisać, była taka zdołowana? Obojętna? Jakby uszło z niej całe życie i pozostała tylko powłoka człowieka. Czyżby Ci kolesie spod sklepu znów jej dokuczali? Czy to było coś poważnego? Zastanawiam się czy nie powiedzieć o tym Harremu. On najlepiej ja zna i najszybciej znajdzie sposób by jej pomóc.
Siedziałem i myślałem nad tym intensywnie. Chłopaki poszli do jakiegoś klubu. Chcieli odreagować ta 'chorą' sytuację. Ja jednak nie miałem ochoty na żadne zabawy. Dziwnie się na mnie patrzyli; "Co?! DJ Malik odmawia wyjścia na imprezę? Na pewno dobrze się czujesz?" Dzisiaj po prostu nie miałem na to siły. Marzyłem żeby położyć głowę na poduszce i zasnąć.
*Oczami Roxanne*
Tym razem wstałam na tyle wcześnie aby bez problemu zdążyć do szkoły. Spędziłam pod prysznicem dobre 20 minut oglądając strupy powstałe na wczorajszych cięciach. Nie był to zbyt przyjemny obrazek. Ubrałam czarne, gładkie leginsy i czerwony sweterek z dłuższymi rękawami, żeby przypadkiem się nie podwinęły. Do tego białe vansy. Dobrze że nie było zbyt ciepło i mój strój nie wyróżniał się przy tej pogodzie. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam śpiącego Harrego. Biedak, ta kanapa nie jest zbyt wygodna. Mógł iść do któregoś z pokoi. Słodko wygląda jak śpi, tak niewinnie. Przykryłam go kocem, który leżał na fotelu obok. Wiem, że wczoraj długo siedział przed moim pokojem. Po jakiejś godzinie zdjęłam słuchawki i wsłuchiwałam się w jego słowa, jego głos. Głównie mnie pocieszał i zadawał pytania. Nawet za bardzo nie wiem kiedy zaczęłam.
Nie chciało mi się iść dzisiaj do szkoły ale mus, to mus. Sąd rodzinny nie wysłał mnie do domu dziecka tylko dlatego, że byłam już prawie pełnoletnia. Poza tym obiecywałam że będę grzeczna. Pewnie będą się czepiając o wczorajszy dzień ale spróbuje to jakoś przeżyć. Nie pierwszy raz się wykręcę. Teraz jednak już naprawdę muszę być 'grzeczna' . Przed wyjściem chwyciłam jeszcze moją dużą, czarną torbę, założyłam słuchawki na uszy i wyszłam.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-I co dowiedziałeś się czegoś? - zapytał Louis Harrego. Siedzieli u Loczka w domu i dyskutowali o Roxanne.
- Nie - pokręcił głową Harry - przez całą noc nie wyszła z pokoju. A rano już jej nie było.
- A może to tamci znów jej się czepiali? - zapytał Zayn.
- Jacy tamci? - zapytali jednocześnie Liam, Louis i Niall.
- A no tak, zapomniałem wam powiedzieć. Wtedy jak wysłaliście mnie żebym poszedł po Roxi, to koło sklepu czepiało się niej jakiś dwóch kolesi. Popychali ja i wzywali.
- I ty nam o tym zapomniałeś powiedzieć?! - Niall był wyraźnie wkurzony no ale blondynek zawsze ak reaguje na krzywdę innych.
- Trzeba się dowiedzieć o co jej wczoraj chodziło - stwierdził Liam.
- Definitywnie - zgodziła się reszta.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wow! W czasie 2 przerw był na razie spokój. Na szczęście większość z moich "przyjaciół" (czujecie ten sarkazm, nie?) pojechała na wycieczkę na basen. Życzę im braku tlenu w płucach, śliskiej powierzchni wokół basenu, kwasu w wodzie zamiast chloru i wszystkiego najgorszego. Niech się kurwy potopią i będzie spokój. Taki dzień jak dzisiaj mógłby trwać wiecznie.
Muszę się urwać z dwóch ostatnich godzin, w-fu. Jest dosyć ciepło i nie pozwoli mi ćwiczyć w bluzie albo w ogóle nie ćwiczyć. Wiśnie mi ten siarki, za mały strój do ćwiczeń, który jest w szkole na wszelki wypadek (z kilkoma innymi, nie że jest jeden na całą szkołę xd) i powie że w taką pogodę grzechem byłoby nie rozruszać kończyn. Jak ja nie lubię tego babsztyla. Uwzięła się na mnie wraz z 8 innymi nauczycielami, a wszystko przez to, że byłam przez jakiś czas na dnie. Nienawidzę tej przeszłości ciągnącej się za mną.
_________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy ale rozdział był najpierw pisany na komórce, później wkleiłam tu tekst i większość sprawdziłam ale nie wiem czy wszystko :D
Nadal sie jaram tą nominacją do Liebster Award.
Jeżeli piszecie jakieś blogi to podajcie mi linki, bardzo chętnie poczytam :D
Do następnego, który pojawi się prawdopodobnie w poniedziałek :D
Ale ponieważ nie jestem pewna dokładnej daty do już teraz życzę wam:
WYSTRZAŁOWEGO SYLWESTRA ! <3
Mam nadzieję, że dostałyście fajne prezenty pod choinkę i ze miałyście udane święta :D
dacie radę zostawić tu 5 komentarzy?
PS jeżeli chcecie ze mną popisac to nie bójcie się xd W zakładce Gdzie jestem macie wszystkie informacje :D
PS jeżeli chcecie ze mną popisac to nie bójcie się xd W zakładce Gdzie jestem macie wszystkie informacje :D
Hehe nawzajem- też Tobie życzę wystrzałowego sylwestra ;)
OdpowiedzUsuńI dziękuję ;)
Czekam na NN
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzienaa i wzajemnie ! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Chris i Josh w końcu dadzą spokój Rox. ;')
czekam na nexta ! ~ @avv_directioner
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńBiedny Harry ;( spał na kanapie ;( a rozdział jak zawsze niesamowity ;d czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńMmm... Że też Harry'ego nic nie boli po spaniu na kanapie ;) No, ale cóż, poświęca się dla... przyjaciółki? Nadal można ją tak swobodnie nazywać, czy może nie wiemy o jakichś planach Hazzy? ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, pozdrawiam <3