niedziela, 25 listopada 2012

4. „Potrzebuję 10 tysięcy”

muzyka JoeBrooks ‘Holes Inside’


„… -Rox, to ty? – mówi zaskoczony.”

W tym momencie na sali zapadła cisza. Ma szczęście nikt nie wiedział o kogo chodzi. Ja tylko nieśmiało pokiwałam głową w stronę Harrego, patrząc w jego oczy. To trwało tylko chwilę. Później Lou szturchnął Loczka i koncert wrócił do normalnego porządku.
- Rox? Czemu on tak do Ciebie powiedział? Znacie się? – spytała zdziwiona Corny.
- Tak. Byliśmy przyjaciółmi przez dobre 8-9 lat – powiedziałam smutno.
- Naprawdę?
- Tak ale niestety później wszystko się popsuło.
- Przyjechałaś tu odnowić waszą przyjaźń?
- Nie, nie pomyślałam o tym. Nie wiem czy on chce mieć jeszcze ze mną do czynienia. Ja przyjechałam, bo muszę go poprosić o przysługę – czułam się głupio. Jakbym wróciła tylko po to aby go wykorzystać.
- Powiesz mi jaką? Może będę mogła pomóc.
- Dobrze. Ale wieczorem ok.? Jak już będziemy u Ciebie.
- Spoko – powiedziała z uśmiechem.
Po koncercie poszłyśmy do pokoju, w którym miałyśmy się spotkać z chłopcami. Dzięki Bogu za wejściówki VIP. Corny też taką miała. W pokoju było jeszcze kilkanaście innych dziewczyn. Gdy weszli chłopcy zaczęły krzyczeć tak głośno, ze zatkałam sobie uszy. Patrzyłyśmy się na nie z Corny jak na idiotki. Harry podszedł do mnie i powiedział:
- Rozumiem, że chcesz pogadać – miał smutny, taki jakby zmęczony głos.
- Miałam taką nadzieję ale w tym tłumie się nie da.
- To chodźcie – powiedział i zabrał nas do innego pomieszczenia.
- Jak skończymy rozdawać autografy i robić zdjęcia to wpadniemy. Poczekajcie.
Czekałyśmy na nich dobre 40 minut. Ale nie nudziłyśmy się. Rozmawiałyśmy i wygłupiałyśmy się.
- Cześć dziewczyny! – powiedzieli chłopcy wchodząc do pokoju.
- Cześć chłopcy – odpowiedziałyśmy i wszyscy wybuchli śmiechem.
Chwilę porozmawialiśmy, dostałyśmy autografy i zrobiłyśmy sobie zdjęcia z tymi bogami sexu.
- No więc czego ode mnie chcesz? – zapytał ostro Harry. Przestraszyłam się lekko.
- Ja… - zaczęłam niepewnie przeczuwając że nie spodoba mu się moja prośba.
- No czego? – ponaglał mnie.
- Prosto z mostu?
- Niczego innego nie pragnę.
- No więc potrzebuję pożyczyć 10 tysięcy. Oddam je za pół roku w moje urodziny.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że nie przyjechałaś tu bezinteresownie.! Nigdy nie uważałaś mnie za prawdziwego przyjaciela, prawda?! To że jestem sławny to nie powód aby wyciągać ode mnie kasę! – krzyczał. Zszokowały mnie jego słowa. Naprawdę tak myślał?
-Nie prawda!  Zawsze uważałam Cię za przyjaciela. Najlepszego przyjaciela! Ta sytuacja jest naprawdę wyjątkowa. Przecież oddam Ci tą cholerną kasę! Musze po prostu przeżyć za coś pół roku zanim odblokują mi konta rodziców. Nigdy nie myślałam, że staniesz się takim egoistom, że będziesz taki wpatrzony w siebie! – wykrzyczałam ze łzami w oczach i wybiegłam stamtąd. Corny ruszyła za mną.

***Oczami Harrego***
I co ona sobie myśli? Że przyjedzie tu i wyciągnie ode mnie kasę? Jest aż taka fałszywa? Przecież jej rodzice dobrze zarabiają.  Ale zaraz… Czemu powiedziała że musi za coś przeżyć to pół roku? Liam pobiegł za nią. Miejmy nadzieję ze czegoś się dowie.

***Oczami Roxanne***
Nie miałam konkretnego celu. Biegłam po prostu przed siebie. W końcu zmęczona usiadłam na ławce. Corny znalazła mnie dopiero po paru minutach.
- Niezła z Ciebie sprinterka – próbowała mnie rozśmieszyć. Dopiero po chwili zobaczyła że płaczę.  Usiadła i po prostu mnie przytuliła. Pozwoliła spływać moim łzą o nic nie pytając i nie pocieszając mnie. Było mi to potrzebne. Po tym jak wszystkich i wszystko straciłam. Siedziałyśmy tak chyba z pół godziny.
- Tu jesteście. Już myślałem że was nigdy nie znajdę – usłyszałyśmy głos Liama.
- Po co tu przyszedłeś? Chcesz ja bardziej zdołować? – zapytała ostro Corny.
- Nie. Ja chcę jej pomóc. Jestem przyjacielem Harrego. Nie pozwoliłbym aby ktoś go skrzywdził. Ale wiem ze ty byś tego nie zrobiła, Roxanne. Dlatego chcę Ci pomóc.
- A jak mi chcesz pomóc?
- No dam ci 50 tysięcy.
- 50? Wystarczy mi 10. Nie musisz się aż tak poświęcać.
- Weź nie przesadzaj. Z 10 tysiącami nie będziesz musiała liczyć każdego wydanego grosza.
- Ty … Dziękuję – powiedziałam.
- Ale mam jeszcze pytanie. Powiesz mi dlaczego zerwałaś kontakt z Harrym?
- Że niby ja zerwałam kontakt? To on się nie odzywał! – uniosłam się.
- Spokojnie – uspokajała mnie Corny.
- To jak opowiesz nam? – zapytał Liam patrząc na mnie i Corny.
- Dobra tylko nie przerywajcie mi. Nawet jakbym się rozpłakała czy zacięła. Za długo to w sobie dusiłam. Może jak komuś się wygadam to będzie mi łatwiej – powiedziałam.
- Więc ten dzień zmienił wszystko – zaczęłam moją historię.

„Noc. Pusta, spokojna droga. Nie widać żywej duszy. Nagle…  Szarpnięcie… Pisk hamulców… Mocne uderzenie… Chwila bezwładności… Plusk… Ostry, piekący ból w płucach… Ciemność…„ 
_____________________________________
Nie kochacie mnie :[ ale ja was tak i dodaję nastepny rozdział.
Jeżeli czytasz - skomentuj. Dla Ciebie chwila, dla mnie smile na twarzy i motywacja do dalszego pisania.
Nastepny rozdział pojawi się w środę <3333

4 komentarze:

  1. Co ty gadasz. Kochamy Cię ;p
    Wspaniały ten blog.. Czekam na nexta.. Pisz Pisz Pisz :D
    @Carroot_1D

    OdpowiedzUsuń
  2. o cholera, Harry mnie wkurzył :c zbyt pochopny !

    OdpowiedzUsuń