1. „Czas zdjąć maskę
którą dzisiaj założyłam” [muzyka Just a dream cover]
Jechałam pociągiem z Holmes Chapel do Londynu. Byłam bardzo
podekscytowana. W końcu zobaczę One Direction na żywo. Szkoda tylko że jadę
sama. Marzyłam o tym wyjeździe od roku. Starałam się żeby rodzice się zgodzili.
Miałam same 4 i 5, pomagałam im. Bilet kupiłam za swoje, oni tylko dołożyli
kasę na podróż i nocleg.
Ale w tym pociągu tłoczno. Jakaś dziewczyna weszła do mojego przedziału. Usiadła koło mnie i zapytała:
- Mogę się przysiąść?
- Jasne.
- Jeżeli nie chcesz to powiedz. Nie obrażę się.
- Nie spoko. Siadaj – odpowiedziałam z uśmiechem. To ja chyba przekonało.
- Mam takie głupie pytanie. Jesteś może Directionerką?
- Tak! Skąd wiedziałaś? Ty też ich słuchasz? – zapytałam zaciekawiona.
- No raczej. Są boscy.
- A skąd wiedziałaś, że jestem Directionerką?
- Wiesz jesteś dosyć popularna na twitterze i masz fajne fotki. Twarz wydała mi się znajoma to zagadałam.
- Haha. Ja bym tak nie umiała do kogoś podejść.
- Też na koncert?
- Tak. Skąd jedziesz?
- Z Holmes Chapel. A ty?
- Ja mieszkam w Londynie. Wracam od cioci. I tez idę na koncert.
- Fajnie. A jakie masz miejsce?
Okazało się że mamy miejsca koło siebie. Przypadek czy przeznaczenie? Przegadałyśmy cała drogę do Londynu.
- A tak w ogóle to mam na imię Cornelia ale wszyscy mówią na mnie Corny – przedstawiła się dziewczyna.
- Ja jestem Roxanne. Możesz mówić mi Roxi lub Rox.
- Gdzie się zatrzymasz Roxi?
- W hotelu… - podałam jej nazwę i adres.
- A co byś powiedziała na nocleg u mnie? Nie gryzę a miałabym z kim pogadać i pójść na koncert.
- Super. Ale naprawdę mogę? Nie chcę się narzucać ani nic.
- Spoko. Nic się nie stanie. Zaraz powinien podjechać mój tata.
Ale w tym pociągu tłoczno. Jakaś dziewczyna weszła do mojego przedziału. Usiadła koło mnie i zapytała:
- Mogę się przysiąść?
- Jasne.
- Jeżeli nie chcesz to powiedz. Nie obrażę się.
- Nie spoko. Siadaj – odpowiedziałam z uśmiechem. To ja chyba przekonało.
- Mam takie głupie pytanie. Jesteś może Directionerką?
- Tak! Skąd wiedziałaś? Ty też ich słuchasz? – zapytałam zaciekawiona.
- No raczej. Są boscy.
- A skąd wiedziałaś, że jestem Directionerką?
- Wiesz jesteś dosyć popularna na twitterze i masz fajne fotki. Twarz wydała mi się znajoma to zagadałam.
- Haha. Ja bym tak nie umiała do kogoś podejść.
- Też na koncert?
- Tak. Skąd jedziesz?
- Z Holmes Chapel. A ty?
- Ja mieszkam w Londynie. Wracam od cioci. I tez idę na koncert.
- Fajnie. A jakie masz miejsce?
Okazało się że mamy miejsca koło siebie. Przypadek czy przeznaczenie? Przegadałyśmy cała drogę do Londynu.
- A tak w ogóle to mam na imię Cornelia ale wszyscy mówią na mnie Corny – przedstawiła się dziewczyna.
- Ja jestem Roxanne. Możesz mówić mi Roxi lub Rox.
- Gdzie się zatrzymasz Roxi?
- W hotelu… - podałam jej nazwę i adres.
- A co byś powiedziała na nocleg u mnie? Nie gryzę a miałabym z kim pogadać i pójść na koncert.
- Super. Ale naprawdę mogę? Nie chcę się narzucać ani nic.
- Spoko. Nic się nie stanie. Zaraz powinien podjechać mój tata.
Corny jest super. Jest bardzo otwarta i miła. Jej rodzice tez są fajni. Nie mieli nic przeciwko, żebym została na noc. I miło się z nimi rozmawia. Zdziwiło mnie że są tacy wyluzowani.
Zamknęłam się w łazience. Czas zdjąć maskę którą dzisiaj
założyłam. Po tym jak zobaczyłam przykład idealnej rodzinki w wykonaniu Corny i
jej rodziców mam ochotę popłakać i poużalać się nad sobą. Zmęczyłam się
udawaniem, ze u mnie wszystko gra. Nic nie było ok. Od śmierci rodziców. Wiem,
minęło już trochę czasu ale nadal jest mi ciężko. Musze porozmawiać z Harrym
może będzie stanie mi pomóc. Znaczy na pewno będzie, ale czy zechce mi pomóc?
Ktoś puka. Muszę się już ogarnąć.
- Zaraz wyjdę – krzyknęłam.
- OK. Ale musisz się pospieszyć bo za pół godziny wychodzimy – usłyszałam głos Corny.
- Dobra – powiedziałam i wyszłam z łazienki. Znów byłam uśmiechniętą dziewczyną.
- Tylko pół godziny? Nie zdążę. Pomożesz mi z włosami? – zapytałam.
- Zaraz wyjdę – krzyknęłam.
- OK. Ale musisz się pospieszyć bo za pół godziny wychodzimy – usłyszałam głos Corny.
- Dobra – powiedziałam i wyszłam z łazienki. Znów byłam uśmiechniętą dziewczyną.
- Tylko pół godziny? Nie zdążę. Pomożesz mi z włosami? – zapytałam.
Godzinę później stałyśmy już pod sceną. Tłum był ogromny. Z
każdą chwilą pisk fanek nasilał się. W końcu chłopcy wyszli na scenę. Na
początek standardowo WMYB, później UAN, I
wish, OT. Przy Moments się popłakałam. Nadszedł czas na pytania.
Wysłałam im twe eta. Nikła szansa że go przeczytają. Pierwsze pytanie do
Nialla: „Zatańczysz Irlandzki taniec?” Super mu to wychodzi. Chciałabym umieć
to zatańczyć. Drugie pytanie do Louisa: „Wybrałbyś fanów czy marchewki?”
- Oczywiście że marchewki. Co za pytanie – powiedział z udawanym oburzeniem. Cała sala się zaśmiała. „Przyjechałam tu specjalnie z Holmes Chapel dla Ciebie Harry” – usłyszałam swojego tweeta. To Harry go odczytał, a teraz rozglądał się za autorką. Dzięki Bogu za miejsca blisko sceny. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Harry mnie rozpoznał.
- Rox? To naprawdę ty? – zapytał.
- Oczywiście że marchewki. Co za pytanie – powiedział z udawanym oburzeniem. Cała sala się zaśmiała. „Przyjechałam tu specjalnie z Holmes Chapel dla Ciebie Harry” – usłyszałam swojego tweeta. To Harry go odczytał, a teraz rozglądał się za autorką. Dzięki Bogu za miejsca blisko sceny. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Harry mnie rozpoznał.
- Rox? To naprawdę ty? – zapytał.
______________________________________
Rozdział, wiem bardzo krótki ale to miał być na początku prolog.. Wybaczcie. Nastepny jutro <33
A i liczę na chociaż 2 komentarze :D
PS opcja dołączenia do obserwatorów jest dostepna na dole w stopce xd
PS opcja dołączenia do obserwatorów jest dostepna na dole w stopce xd
Jejku.!! Super czekam na jutro.xP i już się nie umiem doczekać.xD-.-''
OdpowiedzUsuńNo ja też się nie mogę doczekać.. Czekam czekam :D
OdpowiedzUsuń@Carroot_1D
o ja pierdolę *o* No i kolejne blogowe uzależnienie. -.-
OdpowiedzUsuń<333 Idę czytać :3