sobota, 9 lutego 2013

22 „Każdy, dosłownie każdy je widział!”

+ no Mrs Tomlinson gratuluję, bo zgadłaś <333
Miłego czytania xoxo

„Podeszłam do szafki odprowadzana spojrzeniami innych. Pewnie niedługo dowiem się o co chodzi.
Otworzyłam kłódkę i wysypały się na mnie setki kartek papieru. Było na nich… Nie to nie możliwe! Cholera!”

To ja na nich byłam! I do tego… naga, no nie kurwa! To niemożliwe. Nie posunęliby się do czegoś takiego. Chyba. Serio aż tak chcą mnie poniżyć? Serio? Przecież to jakiś photoshop, tylko że cholernie dobry.  Ja nigdy nie robiłam sobie zdjęć tego typu, to nawet nie moje ciało.
Stałam tak przed tą szafką i trzymałam kartkę z moim „nagim” zdjęciem. Teraz nareszcie rozumiem wszystkie te szepty i dziwne spojrzenia. Wychodzi na to, że cała szkoła to widziała. Nie mając siły już zbierać reszty kartek i wyrzucać ich do kosza, od razu pobiegłam do łazienki. Miałam ochotę solidnie sobie popłakać. Z bezsilności. Niestety nawet w wc nie mogłam liczyć na trochę prywatności, bo zastałam tam jakieś dwie pierwszoklasistki. Chociaż może to dobrze.
- Mogę się was o coś spytać? – podeszłam do nich.
- Ch-chyba t-tak – odpowiedziała jedna nieśmiało.
- Wy też widziałyście te zdjęcia, no nie? – było mi ciężko o tym mówić ale musiałam się czegoś dowiedzieć.
- T-tak – powiedziała pierwsza.
- Wczoraj cała szkoła dostała emaila z tym zdjęciem w załączniku – dodała druga.
- Dzięki – głos mi zadrżał – Mogłybyście wyjść? Chciałabym zostać sama – zapytałam.
- Taa jasne – szybko opuściły pomieszczenie. Dobrze, że to nie były jakieś lalunie czy coś, z którymi musiałabym się wykłócać. Zablokowałam drzwi tak, żeby nikt nie mógł dostać się do środka i usiadłam na umywalce.
No super. Czyli cała szkoła widziała to zdjęcie, i jeszcze myślą, że to naprawdę ja. Nie no, lepiej po prostu być nie może. Nie wiedziałam, że moje życie będzie wybrukowane kostką z wystającymi kolcami, na które możesz nadziać się z każdym kolejnym krokiem. Mam już dosyć tej przeklętej szkoły.
Poczekałam 10 minut aby mieć pewność, że wszyscy znajdują się w klasach i szybko wybiegłam z toalety, a później ze szkoły. W domu byłam 10 minut później. Szybko chwyciłam spakowaną wcześniej, małą walizkę, zamknęłam dom i już po chwili siedziałam w taksówce wiozącej mnie na stacje kolejową. Gdy wleciałam na peron, pociąg miał już odjeżdżać. Idealnie zmieściłam się w czasie. Znalazłam pusty przedział. Oparłam głowę o szybę i włączyłam muzykę. Dopiero teraz się rozkleiłam. Pozwoliłam łzą swobodnie spływać po policzkach i kapać na spodnie.
Ktoś kto kieruje losem innych chyba naprawdę mnie nie lubi. Szkoda. Ciekawe co mu/jej zrobiłam.
Dość szybko dojechaliśmy do Londynu. Miasta zawsze tętniącego życiem, kolorowego, pełnego atrakcji. Każdy kto tu przyjeżdża jest zachwycony. Ja też pewnie jarałabym się tym wszystkim, ale jakoś nie byłam w nastroju. Nie skupiałam się na otoczeniu. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i podałam kierowcy adres Corny. Już po 15 minutach byłam pod domem przyjaciółki. Dobrze, że nie było korków. Zapukałam, a drzwi otworzyła jej mama.
- Cześć! – zaczęła wesoło ale gdy mnie zobaczyła od razu zmieniła ton – O Boże! Roxi! Co ci się stało?! – wykrzyknęła ale po chwili mocno mnie przytuliła – Chodź do środka.
Zaprowadziła mnie do salonu i posadziła na kanapie. Poszła zaparzyć herbatę i przyniosła mi chusteczki. Siedziałam i płakałam z dobre pół godziny, a ona nic nie mówiła, tylko siedziała i mnie przytulała. Czułam się, jak wtedy gdy miałam 7 lat i skaleczyłam się w kolano i mocno płakałam,  a mama siedziała, przytulała mnie i pocieszała, że do wesela się zagoi. Na wspomnienie rodziców zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Przecież zawsze potrafiłam radzić sobie sama, a dzisiaj jakby to wszystko pękło. Jakbym nie mogła już sama bronić się przed krzywdami świata. Jakby starannie budowana wewnętrzna ochrona po prostu się rozleciała. Jakby to, co dusiłam w sobie przez lata teraz nagle uwolniło się i wyszło z mojego wnętrza.
Nagle otworzyły się drzwi i do środka wparowała uśmiechnięta brunetka.
- Jeeeestem! – krzyknęła przechodząc przez próg. Weszła do salonu i rzuciła torbę w kąt. Po chwili mnie zobaczyła.
- Roxi co się stało? – podbiegła i także mnie przytuliła.
- Ja też nie wiem – powiedziała jej mama – Gdy otworzyłam drzwi, zastałam ją płaczącą.
Powoli się już uspokajałam. Po godzinie płakania brakowało mi łez.
- Spokojnie, nie wiem co i kto ci zrobił ale tego pożałuje. Nie płacz już – powiedziała Corny.
- Już się ogarniam, jeszcze chwila a bym się odwodniła od tego płaczu – próbowałam zażartować co przyjaciółka przyjęła z uśmiechem na ustach.
- Co się stało? – zapytała po chwili. Ja bez słowa wyjęłam kilka zdjęć z torby i podałam jej.
- Co to jest?! Kto ci to zrobił?! Przecież to tylko jakiś photoshop! Jesteś od niej zapewnie chudsza – wykrzyknęła blondynka po zlustrowaniu zdjęć.
-  Taa, dzięki za pocieszenie – uśmiechnęłam się słabo.
- Jak to się stało? – chciała wiedzieć pani Lex.
- No więc… przyszłam dzisiaj do szkoły i już od drzwi wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszyscy się na mnie dziwnie gapili, szeptali coś między sobą. Nie wiedziałam o co chodzi, ale jak otworzyłam szafkę to posypały się z niej te zdjęcia. Później dowiedziałam się, że wszyscy dostali je emailem. Każdy, dosłownie KAŻDY je widział.
- Zemstą zajmiemy się później. Teraz trzeba poprawić ci humor – stwierdziła Corny.
- Jak? – zapytałam. Chwilę później zostałam zaciągnięta do łazienki i od nowa pomalowana, a 10 minut później stałam z brunetką przed centrum handlowym.
- It’s shopping time! – wykrzyknęłyśmy wspólnie. Co jak co ale zakupy są dobre na wszystko.

*Oczami Corny*
W życiu nie wyobrażałam sobie, że ludzie mogą być aż tacy okrutni. Roxi bardzo się dzisiaj otworzyła. Opowiedziała dość dużo jak na siebie, ale i tak czuję, że jest tego o wiele, wiele więcej. Mam nadzieję, że przestanie tak wszystko w sobie dusić, bo to nie jest dobra metoda. Powinna komuś albo czemuś się wyżalić. Mogłaby nawet powiedzieć wszystko ścianie, ale musi to z siebie wyrzucić. Ukrywanie uczuć i emocji to nie jest dobra metoda. Sama to już kiedyś przerabiałam.
Szalałyśmy po sklepach dobre 4 godziny. Widać, że to był dobry pomysł.

*Oczami Roxanne*
To był wprost genialny pomysł. Komuś kto wymyślił zakupy powinni dać nobla czy coś. Kupiłam sobie mnóstwo nowiutkich rzeczy: 3 pary rurek, 2 pary legginsów, 2 koszule w kratę, 4 t-shirty, 2 duże bluzy, 3 sukienki, spódniczkę, dużo dodatków, trampki, sandałki, koturny, vansy i torbę. Liam dobrze zrobił pożyczając mi więcej kasy. Muszę mu za to podziękować. Kochany z niego przyjaciel.
 Właśnie siedzimy w kawiarni, zmęczone i niezdolne do rozmowy, popijając kawę. Trzeba zadzwonić po taksówkę, albo najlepiej po dwie, bo do jednej z tymi wszystkimi torbami się nie zapakujemy. Matko jak ja z tym do domu wrócę?
- Corny? – zapytałam.
- Tak?
- A wiesz, że jeszcze mi nie powiedziałaś jak tam randka z Niallem? – gdy to powiedziałam, moja przyjaciółka zakrztusiła się kawą.
- Ale ci się nagle przypomniało.
- Detektyw Roxi wkracza do akcji! Więc odpowiadaj i to zgodnie z prawdą bo i tak się wszystkiego dowiem. I radzę ci nie pomijać szczegółów – pogroziłam jej.
- No to, dobra powiem ci. Poszliśmy najpierw do kina. Pomysł niezbyt oryginalny ale i tak było super. Oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną, której nawet nie pamiętam, bo… no cóż Niall świetnie całuje. Jak tylko sobie przypomnę tamten wieczór… – rozmarzyła się, a ja wyjęłam telefon i zrobiłam jej fotkę.
- Haha, szkoda że się nie widziałaś – powiedziałam i podałam jej telefon aby zobaczyła swoja minę.
- Haha omg, jaka twarz. Haha – zaśmiała się. Ważne, to żeby mieć dystans do siebie.
- Spotkaliście się jeszcze z blondynkiem? – dalej drążyłam temat.
- Nie - Corny pokręciła smutno głową.
- Dlaczego?
- Bo byli zajęci, chcieli się ze wszystkim wyrobić przed twoim przyjazdem, więc nie było za bardzo kiedy i jak, ale codziennie rozmawialiśmy.
- Już się nie mogę doczekać aby zobaczyć was razem. Zapewne słodko wyglądacie.
- Haha, ja też nie mogę się doczekać aby w ogóle go zobaczyć – zaśmiała się i w tym samym momencie usłyszałyśmy inny, głośny śmiech. Obróciłyśmy się w stronę wejścia i zobaczyłyśmy całą piątkę wariatów.
- Niall – przyjaciółka szybko poderwała się z miejsca i zaczęła biec w stronę chłopaka.
- Corny! – blondynek podbiegł także, mocno ją przytulił i dał jej soczystego buziaka.
- Uuuu! – zawyliśmy wszyscy, (w sensie, ja z resztą chłopców). Nie obchodziło nas, że wszyscy się na nas patrzą. Corny i Niall tak słodko razem wyglądają. Hmm… Norny czy Ciall? Haha ta moja logika. A może jakoś inaczej to połączyć?
- Roxi! – usłyszałam nagle i zaraz podbiegli do mnie chłopcy. Na moje nieszczęście zaczęli mnie dusić.
- Tak, tak ja też tęskniłam – zaśmiałam się ledwo łapiąc powietrze.
- A czy ktoś powiedział, że my tęskniliśmy? – powiedział Zayn z uśmieszkiem.
- Haha, za ten dżołk dam ci czołg. Właśnie widzę jak NIE TĘSKNILIŚCIE – po tych słowach wszyscy się zaśmialiśmy.
- A tak poza tym, to czemu nie powiedziałaś, że już jesteś w mieście? – zapytał Harry z udawanym foszkiem.
- No tak jakoś wyszło – powiedziałam.
- Chciałyśmy iść na zakupy – dodała za mnie Corny i wskazała na wypchane ciuchami torby.
- I nie zadzwoniłyście po mnie?! Ja tak lubię zakupy! Chętnie bym się z wami wybrał. I ze mną kupiłybyście sobie jakieś stylesowe ciuchy, a nie TO co pewnie kupiłyście – powiedział wszystkowiedzącym tonem.
- Oj Hazuś, nie płacz, twoja marcheweczka zaraz cię pocieszy – Louis podbiegł do Loczka i zaczął wycierać jego policzki z niewidzialnych łez. Wyglądało to przekomicznie.
- No to chłopcy, pomożecie nam? – zapytałam ze spojrzeniem a la kot ze shreka.
- Z czym? – zapytali wszyscy z uśmiechami, a gdy wskazałam na torby stojące przy stoliku ich miny nie były już takie radosne.

______________________________________________________
1.Mam nadzieję, że rozdział jako tako wyszedł. W pierwotnej wersji miały być dwa trochę krótsze ale to by wyszło beznadziejnie. Na początek trochę dramatu, później wydaje mi się, ze dość dobre zakończenie. Zobaczycie co się bedzie działo w następnym. Już się nie moge doczekać. Jaram się własna historią <lol>
2.No więc nareszcie mem ferie i zacznę odwiedzać wasze blogi xd Jeżeli mi się spodobają to oczywiście je zaobserwuję i polecę tutaj xd
3. Rozdział z dedykacją dla Anonima którego informuję na gg. ( chyba @Carroot_1D)
4. chciałabym wam polecić bloga Mrs.Tomlinson <klik> . Historia na początku (szczerze mówię i myślę, ze się nie obrazisz) taka sobie, jak wiele innych, rozkręciła się naprawdę ciekawie. Wiele znaków zapytania i naprawdę super się czyta.
5. Jeżeli macie ochotę i blog wam się podoba, to nie obrażę się, jeżelibyście poleciły go na swoich blogach, czy wrzuciły linka na tt. Zależy mi na zdobyciu jeszcze kilku czytelników. Z góry dziekuję ♥

6. możecie się śmiać ale mam zaciesz z tych 3 tysięcy wejść KOCHAM WAS <333

7 komentarzy:

  1. świetne!! kiedy bd następny? :D xx
    całe ogarnęłam dzisiaj i czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!
    ps. best gif ever! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny powinien pojawić się za 2-3 dni xd
      gif też mi się spodobał xd specjalnie go szukałam z pół godziny :D

      Usuń
  2. "- Co to jest?! Kto ci to zrobił?! Przecież to tylko jakiś photoshop! Jesteś od niej zapewnie chudsza!" - ahahhahaha, szczam z tego! :)
    co do rozdziału to nie powiem, chyba jeden z lepszych. CO JA GADAM? wszystkie są świetne! :)
    jejku, masz ferie, jak Ci zazdroszcze, dla mnie skończyły się 3 lutego. na dodatek przez cały okres ferii byłam przeziębiona. pochodziłam ten tydzień do szkoły, a teraz mam angine. :C
    czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne!!! Widziałam już tego gifa ale nie mogę się na niego niego napatrzeć xD Niall jest moim miszczem xD A jeśli chodzi o rozdział to opisałam go w pierwszym słowie w tym komentarzu xp Ally xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial ! hahahahah ten gif mnie rozwala xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, fajnie :D czekam na następny. W sumie fajnie by było, gdyby Roxi była rozdarta między Harry'm a Zaynem ; p

    OdpowiedzUsuń