czwartek, 2 maja 2013

30 „Zatknęłam czubek palca, za gumkę materiału i lekko z niej strzeliłam, powodując że warknął.”

Wiem, że długo czekaliście ale mam dla was coś specjalnego... ^ ^
***

[muzyka Hoobastank - The Reason]

*Oczami Roxanne*
Przez sen czułam, jak ktoś mi się przypatruje. Otworzyłam oczy, lecz poraziło mnie światło wpadające do pokoju przez niezasłonięte rolety. Zamrugałam kilkukrotnie, czekając aż obraz stanie się wyraźniejszy.
- Witaj piękna – zaśmiał się Harry. Leżał obok mnie wsparty na łokciu, i z zainteresowaniem przyglądał się mojej twarzy.
- Jaka tam piękna. Gdyby wprowadzić podatek za brzydotę, to bym od razu zbankrutowała – zaśmiałam się. Czułam się trochę dziwnie, bo nigdy wcześniej… no nie było takich sytuacji.
- Przestań. Jesteś naprawdę piękna – Loczek upierał się przy swoim.
- Taaaa, w którym niby miejscu?
- Tu, tu, tu i tu też – zaczął wodzić delikatnie palcem po mojej twarzy, ale po chwili zabrał go jakby speszony – Cała jesteś piękna – dodał z uśmiechem.
- Awww Hazzuś nie słodź mi już tak, bo się zarumienię.
- Chętnie popatrzę – zaśmiał się. Walłam go w ramię ale po chwili też się śmiałam.
- Idziemy zrobić śniadanie? – zapytałam i zaczęłam się podnosić.
- Spoko – Harry złapał mnie za rękę – ale Rox, jedziesz z nami do Londynu, prawda?
- Tak, nie mam już po co zostawać, po tym co zrobiliście w nocy. Miałabym przesrane – wzruszyłam ramionami i znów chciałam wstać, ale Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Jesteś zła? – zapytał cicho.
- Nie.
- Nie kłam. Widzę, że jesteś, ale musisz zrozumieć, że nie chcieliśmy aby przytrafiło ci się coś jeszcze.
- Masz rację, jestem wkurzona. Mieszkam tu od kiedy pamiętam, a wy każecie mi tak nagle przenosić się gdzieś indziej.
- Byłaś już przecież w Londynie.
- Ale jechać na trochę, a wyprowadzać się zupełnie, to dwie kompletnie różne rzeczy – byłam coraz bardziej wkurzona. Sam temat rozmowy mnie irytował.
- Wybaczysz nam, mi? – zapytał Hazza tuż przy moim uchu.
- Już wam wybaczyłam ale pozwól mi się choć przez chwilę powyżywać, i najlepiej nie poruszaj już tej kwestii – powiedziałam nadal spięta – I chodź robić to śniadanie, bo w życiu nie dojedziemy do Londynu przed 15, jak się będziesz tak guzdrał.
- Okej, okej – powiedział uśmiechnięty, pozwalając mi wstać.
Zeszłam na dół w piżamie, za którą robiła mi luźna koszulka piłkarska taty i krótkie spodenki. Będąc na ostatnim stopniu, poczułam smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Weszłam tam i zobaczyłam Liama robiącego jajecznicę.
- Mmmm pysznie pachnie – powiedziałam, a chłopak podskoczył lekko na dźwięk mojego głosu.
- Mam nadzieję, ze będzie też zjadliwa – zaśmiał się pod nosem.
- A gdzie reszta?
- Pewnie jeszcze śpią.
- To może iść ich obudzić? – zapytałam.
- Niee, Niall przybiegnie jak poczuje jedzenie, Louis za nim aby dokopać blondynowi za budzenie go, Harry pewnie już wstał, w sumie to możesz skoczyć po Zayna. Tylko ostrzegam, to będzie trudne aby wyciągnąć go z łóżka przed 12 – powiedział na jednym wdechu Li. Swoją drogą, to nie wiem jak mu się to udaje. Mówi tak szybko i się nie męczy.
Spojrzałam na zegarek. Była równo 10. „To będzie wyzwanie” – pomyślałam zmierzając do pokoju, w którym tymczasowo ulokował się mulat. Przez chwilę patrzyłam jak słodko śpi. Wróciłam na sekundę do kuchni i zaczęłam grzebać w szafce. Liam patrzył się na mnie dziwnie. W odpowiedzi uniosłam tylko małą miskę. Wbiegłam na górę i weszłam do łazienki, aby napełnić ją wodą. Ostrożnie przemknęłam przez korytarz do pokoju Zayna. Zostawiłam otwarte drzwi, aby szybko uciec i wylałam na niego całą zawartość miski. Opuściłam pomieszczenie w mgnieniu oka i zbiegłam do kuchni. Położyłam miskę na suszarce, a z góry słychać było głośny krzyk:
- Ja was cholera jasna zabiję!
- Ups – wymsknęło mi się.
- Co ty żeś zrobiła? – zapytał mnie Liam z szeroko otwartymi oczami.
- No, obudziłam go.
W tym momencie z góry zbiegł mokry chłopak. Liam wskazał na mnie palcem, a Zayn przewiesił mnie sobie przez bark zanim zdążyłam zaprotestować.
- Pożałujesz tego – powiedział wchodząc po schodach. Wierciłam się i kopałam ale mnie nie puścił. Otworzył drzwi od łazienki, wsadził mnie pod prysznic i odkręcił wodę na maksa. Krzyknęłam, gdy zimny strumień zetknął się z moją skórą. Do pomieszczenia przybiegła pozostała czwórka. Po jakiś czterech minutach patrzenia jak moknę, Liam wreszcie postanowił zareagować:
- Dobra starczy, zaraz musimy wyjeżdżać więc; do kuchni, jeść śniadanie, ogarnąć dom, wziąć swoje graty i do domu!
O dziwo natychmiast go posłuchali, a może to zapach jajecznicy ich zaciągnął na dół. Już nie wnikam. Ważne, że dali mi spokój.

- Harry, a co ze szkołą? – zapytałam, gdy siedzieliśmy już w vanie chłopców.
- No załatwiliśmy ci miejsce w jednym z liceów w Londynie. Będziesz chodzić razem z Corny, przynajmniej do końca tego roku – powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Nigdy nie będę w stanie się wam odwdzięczyć.
- Bo nie musisz.
Reszta drogi przebiegła dość spokojnie. Rozmyślałam jak zmieni się moje życie. Chłopcy wygłupiali się, ale nie wciągali mnie w żarty. Chyba wiedzieli, żeby mnie w tym momencie nie tykać.

W Londynie zjawiliśmy się troszeczkę zbyt późno, i chłopcy tylko odstawili mnie do ich domu z bagażami. Sami musieli udać się na wywiad i rundkę po radiach. W końcu nowy singiel wymaga reklamy. Zostawili mi klucze więc mogłam wejść i pozwiedzać. Zadzwoniłam do Corny, żeby wpadła. W lodówce znalazłam lody i colę więc wzięłam je ze sobą do salonu i rozsiadłam się na kanapie. I dziś znów impreza. Tym razem na dobre rozpoczęcie tygodnia. Szkołę zaczynam dopiero w środę, sama nie wiem czemu, więc chłopcy postanowili to wykorzystać i zrobić mi małą „parapetówkę” z okazji przeprowadzki do Londynu. Corny robi sobie jutro wolne od szkoły więc idzie na szczęście z nami. Zakładam czarne spodnie z ekspresami, miętową koszulę bez rękawów i dżinsową kamizelkę z ćwiekami na ramionach i wokół kołnierzyka. Torba wyładowana najpotrzebniejszymi dziewczynie rzeczami i możemy ruszać. <STRÓJ>
Zapakowaliśmy się wszyscy do auta i pojechaliśmy do chyba największego klubu w Londynie. Bramkarze od razu nas wpuścili. Niektóre aspekty bycia sławnym są naprawdę fajne.

W środku od razu uderzył mnie zapach alkoholu, potu i dymu. Zajęliśmy stolik w rogu. Po jednej kolejce postanowiłam wyciągnąć Louisa na parkiet. Akurat leciała szybka nuta więc z Marchewkowym się nie zanudzę.
Ruszał się jakby go matka urodziła na parkiecie. Przynajmniej bawił się tym co robił, a ja razem z nim. Później podszedł Zayn i odbił mnie do jakiejś ballady. Gdy piosenka się skończyła, poszłam po kolejnego drinka. Rozejrzałam się po Sali i zobaczyłam obściskujących się Corny i Nialla, Louisa zarywającego do barmanki, Zayna flirtującego z jakąś laską, Liama nie zauważyłam, a Harry zmaterializował się obok mnie, gdy miałam zacząć się za nim rozglądać. Przestraszona jego nagłą obecnością, prawie wylałam na siebie zawartość kieliszka.
- Przestań mnie straszyć człowieku, nie chcę zejść w tak młodym wieku na zawał – powiedziałam do niego. Zaśmiał się lekko i schylił się do mojego ucha.
- Mogę panią prosić do tańca? – powiedział.
- No jasne – dopiłam drinka i ruszyliśmy na parkiet. Piosenka akurat się zmieniła na wolną balladę, więc wtuliłam się w ciepłe ciało przyjaciela i oplotłam jego szyję rękoma. Przyciągnął mnie trochę bliżej i złapał za biodra.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz – wyszeptał blisko mojego ucha.
- Oj Styles, ale ci się na uwagi odnośnie mojego wyglądu dzisiaj zebrało – zaśmiałam się głośniej niż zamierzałam. Nigdy wcześniej nie robił mi takich uwag. Byliśmy, jesteśmy tylko przyjaciółmi. I to tylko czasami mnie smuci. Lokers podoba mi się już od dawna, ale przecież mu tego nie powiem, bo mnie wyśmieje i nie będzie chciał znać, czy coś.
- No co – oburzył się chłopak – To, że mówię prawdę, to źle?
- Czekaj, a o czym rozmawialiśmy? – alkohol już lekko dawał mi się we znaki więc nie miałam podzielności uwagi.
- Nieważne – machnął ręką na moje pytanie. Położyłam głowę na jego ramieniu, zaciągając się zapachem jego perfum. Przysunął się jeszcze bliżej. W pewnej chwili chciałam powiedzieć mu coś na ucho. Pochyliłam się nad nim ale on odwrócił szybko głowę łącząc nasze usta w nieśmiałym pocałunku. Jego wargi były takie delikatne. Na chwilę przestał, niepewny czy też tego chcę. W tym momencie wplotłam palce w jego loki i oddałam pocałunek, wkładając w niego wszystkie te uczucie, które od lat we mnie szalały. Jego dłonie przeniosły się z moich bioder na pośladki. Cicho jęknęłam w jego usta i mocniej pociągnęłam za loki. Czułam jak się uśmiecha. Przeniosłam ręce na jego koszulę, jeżdżąc po torsie, mogłam wyczuć wyrzeźbiony tors.
- Rox, naprawdę jesteś piękna – wyszeptał na chwilę odrywając się od moich ust. Nie pozwalając powiedzieć mu nic więcej, znów go do siebie przyciągnęłam.
- Haz… - zaczęłam niepewnie. W głowie szumiało mi od alkoholu i burzliwych emocji.
- Hm..? – mruknął całując linię mojej szczęki.
- A może pojedziemy do domu? – zaproponowałam cicho. Spojrzał się na mnie tymi pięknymi, zielonymi tęczówkami i zapytał:
- Sugerujesz coś?
- No Hazz, mam chcicę – wyszeptałam seksownie tuż przy jego uchu. Jęknął cicho. Po raz ostatni posłał mi pytające spojrzenie, a gdy oblizałam usta, złapał mnie za rękę i pociągnął do wyjścia.
Złapaliśmy pierwszą lepszą taksówkę i wpakowaliśmy się do środka. Harry podał kierowcy adres i znów zaczęliśmy się całować. Gościu za kierownicą na szczęście nie zwracał na nas uwagi, więc nie czułam się skrępowana.
Ręka Harrego wędrowała w dół i górę mojego uda. Przeszły mnie dreszcze przyjemności, gdy zaczął ssać i lizać, moją skórę tuż przy uchu.
- Już jesteśmy – oznajmił kierowca. Otworzyłam drzwi i wygramoliłam się na zewnątrz. Harry rzucił kierowcy kilka banknotów i dobiegł do mnie. Wziął mnie w ramiona i zaczął całować. Przygryzłam jego dolną wargę, gdy próbował trafić kluczem do zamka i otworzyć drzwi. Po piątej nieudanej próbie, odsunął się na chwile na bok i w końcu uporał się z drzwiami. Wepchnął mnie swoim ciałem do środka i zamknął dom, przekręcając zamek od wnętrza. Złapał mnie za pupę i podniósł tak, żebym mogła objąć go w pasie nogami. Zacisnęłam mocniej ręce na jego ramionach gdy wchodził po schodach. W międzyczasie zdążyłam zsunąć buty, wyrzucić torbę w kąt. Zaczęłam bawić się guzikami od koszuli Harrego, ale powstrzymał mnie. Gdy wszedł do pokoju, posadził mnie do łóżku, a koszulę bez zbędnych ceregieli rozdarł. Guziki rozprysły się po pokoju, jeden nawet trafił mnie w stopę.
Podszedł do mnie i naparł na mnie swoim ciałem, abym się położyła. Zdjął ze mnie kurtkę i rzucił ją w głąb pokoju. Zębami próbował rozpiąć guziki od koszulki w którą byłam ubrana, ale szło mu to bardzo wolno. Chcąc jak najszybciej poczuć jego nagi tors przy moim, pomogłam mu i zdjęłam z siebie materiał. Spojrzał mi w oczy, po czym zaczął całować naga skórę dekoltu. Delikatnie zsunął jedno ramiączko, gładząc opuszkami palców moje ramię. To samo zrobił z drugim. W tym momencie przekręciłam nas tak, ze teraz ja byłam na górze. Chłopak uśmiechnął się uwodzicielsko. Odpięłam stanik, po czym przytrzymałam go przez chwilę na piersiach, chcąc zniecierpliwić Loczka. Po kilku sekundach czekania, odsunął moje ręce i wyrzucił górną część mojej bielizny. Szybko oparłam dłonie po obu stronach jego głowy i nachyliłam się do jego ucha, nie pozwalając mu spojrzeć na mój biust. Jęknął niezadowolony, ale po chwili zrobił to samo z innego powodu. Zaczęłam ssać i lekko przygryzać skórę na jego obojczyku, chcąc zostawić tam malinkę. Zahaczył palcami o brzeg moich spodni, ciągnąc je lekko na dół. Wstałam i szybko się ich pozbyłam, odblokowując pasek Harrego. Na jego czole pojawiły się maleńkie kropelki potu. Odpięłam jego dżinsy, a chłopak podniósł biodra lekko do góry, umożliwiając mi ich zdjęcie. Znów usiadłam na nim okrakiem, badając palcami jego mięśnie brzucha. Pochyliłam się i polizałam jego sutka. Gdy głośno jęknął, zaczęłam go lekko przygryzać, zostawiając wokół mokre pocałunki.
Chwilę potem leżałam pod nim. Zaczął całować moją pierś, drugą biorąc do ręki. Głośno jęknęłam, wbijając paznokcie w jego plecy. Czułam jak jego penis sztywnieje, uwięziony w bokserkach. Zatknęłam czubek palca, za gumkę materiału i lekko z niej strzeliłam, powodując że warknął. Jeździłam po materiale bokserek, dotykając jego penisa. Pozbył się ich szybko, a po chwili moje figi też zostały zdjęte.
- Harry – jęknęłam, gdy zaczął całować wewnętrzną stronę moich ud. Czułam, że robię się coraz bardziej mokra. Włożył we mnie jednego palca, na co cicho sapnęłam. Zaczął powoli nim poruszać, obdarowując pocałunkami mój brzuch. Po chwili wysunął się ze mnie i znów pochylił się nad moją twarzą. Całując mnie, zaczął szukać czegoś w półce przy łóżku. Po chwili rozerwał opakowanie od gumki zębami, powodując tym samym uśmiech na mojej twarzy. Założył kondoma i spojrzał się na mnie, upewniając się, czy na pewno tego chcę. Pokiwałam głową lekko przygryzając wargę. Wszedł we mnie, z początku powoli ale z każdym kolejnym ruchem przyspieszał. Wbiłam paznokcie w jego tors i pociągnęłam nimi po skórze. Warknął głośno i uszczypnął mój sutek. Po chwili objęłam go nogami w pasie, przyciskając go do mnie nawet bliżej i zaczęłam poruszać biodrami w tym samym tempie co on. Fale przyjemności przechodziły przeze mnie jedna po drugiej. Nie kontrolowałam coraz głośniejszych jęków wychodzących z moich ust. Chłopak przeklinał pod nosem i jęczał co jakiś czas. Czułam się, jakbym odżyła na nowo. Już dawno nie czułam się tak dobrze.
- O boże Harry! – krzyknęłam.
- Poczekaj na mnie skarbie – powiedział i pchnął mnie mocniej, powodując, że doszliśmy w tym samym momencie. Mięśnie pochwy zacisnęły się wokół jego penisa, przez co czułam go dokładniej. Wyszedł ze mnie i wrzucił zużytą prezerwatywe do kosza. Po chwili znów czułam ciepło jego ciała przy moim. Objął mnie ramieniem przyciągając do siebie. Byłam zmęczona. Moja głowa rejestrowała coraz mniej. Zamknęłam oczy i tuż przed odejściem do krainy snów usłyszałam głos chłopaka:
- Nawet nie wiesz jak mocno cię kocham.
______________________________________________________________________________
No i jak się podobało?  :D 
30 rozdział miał być fajny i dlatego tak długo go pisałam. 
Dziękuję za ponad 6tys. wyświetleń i 20 obserwatorów! :D KOCHAM WAS.
Teraz taka sprawa, że zaczęłam tłumaczenie pewnego fanfiction pisanego przez @suchdirectioner więc jeśli jesteście ciekawe losów Sophie, która zostaje porwana przez chłopców, to zapraszam <klik> 
I druga sprawa liczę na wasze komentarze pod tym rozdziałem, bo chcę wiedzieć co myślicie :D
(dacie radę z 10 kom?)

8 komentarzy:

  1. Łał.. To było coś.
    Jesteś świetna <3
    Nie mogę się doczekać next. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, co ty z ludźmi robisz! OMG, to jest boskie! Kocham Cię dziewczyno! Czekam na następny! :D

    +zapraszam do sb: neverloveyourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku! Cudowne! <3 jesteś świetna...;) już nie moge się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaaaaaaaaaaaaaaaaak <3333 Czekam z niecierpliwością na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc na wstępie to...strasznie przepraszam,zaniedbałam komentowanie twojego bloga i żałuje. A co do rozdziału to...jest cudny.A ta końcówka...awww. No normalnie cudo. Cały jest wspaniały tak ja te inne wstecz np. ten z pobiciem tego sukinsyna ale w tym momencie przeszłaś samą siebie. Mam nadzieje że teraz między nimi będzie coś więcej i nie będzie miezy nimi ąz takich wielkich konfliktow po tym seksie. Czekam na c.d. i pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. No w końcu!! Wreszcie coś się pomiędzy nimi dzieje!! Całe opowiadanie jest boskie, ale ten rozdział.... Jest genialny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. dzastka94 ;)13 maja 2013 15:31

    OMG! Rozdział jest GENIALNY! Całe opowiadanie jest GENIALNE! trafiłam tu przez przypadek bo zrobiłam sobie przerwę w nauce do jutrzejszej matury z geografii ;) Planowałam przeczytać ze 2 rozdziały, a dokończyć kiedy indziej, ale tak mnie wciągnęło, że przeczytałam WSZYSTKO w niecałe 3 godziny! Jak już mówiłam ( a raczej pisałam ) opowiadanie jest genialne! Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego OGROMNEGO TALENTU! Jest to najlepsze opowiadanie jakie czytałam, a uwierz czytałam ich bardzo wiele ;) No i oczywiście nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam :) Moja kochana dzastka poleciła mi Twojego bloga słowami cytując " Ten blog jest mega genialny i fantastyczny! Musisz go odwiedzić bo umrę!" Myślałam, że trochę przesadza, ale postanowiłam przeczytać chociaż trochę, żeby nie "umarła" ;p No i jak to zwykle bywa w moim przypadku myliłam się :) Dzastka nie przesadzała, blog jest tak genialny, że aż brak mi słow! Masz taki ogromny talent do pisania, opowiadania czyta się tak lekko... Jak już zaczęłam to nie mogłam się oderwać :) Mam nadzieję że dodasz jak najszybciej nowy rozdział, bo tym razem to ja umrę :p

      Usuń