niedziela, 14 kwietnia 2013

29 „Mogłam wtedy wtulić się w ciepłe ciało mamy i posłuchać bicia jej serca.”


[muzyka James Arthur - Impossible]  ps. Przepraszam za błędy ale już nie miałam czasu sprawdzić :[

Banda chłopaków w dresach i ciemnych bluzach z kapturami, przybijająca sobie piąteczki w jednej z ciemnych uliczek. Pewnie bałabyś się podejść, nie? Przecież nie skojarzysz, że to One Direction, we własnej osobie. A właściwie pięciu osobach.

*Oczami Harrego*
- I jak wam poszło? – to pierwsze słowa jakie padły z ust Zayna, gdy wrócił z chłopakami. Nie mogłem dłużej kryć uśmiechu i radości, więc z ogromnym wyszeczerzem powiedziałem:
- Udało się! Znaczy topiarka trochę była oporna ale po kilku płytach z autografami od nas wszystkich i dość niemałej sumce uległa.
- To super! – ucieszył się Niall.
- A wam jak poszło? – zapytałem. Byłem ciekawy wyglądu Chrisa, gdy z nim skończyli.
- Dobrze. Dostał palant nauczkę. Byś go widział, gdy już załatwiliśmy sprawę – zaśmiał się Louis.
- No właśnie żałuję, że mnie tam nie było, no ale cóż, musieliśmy się z Liamem zatroszczyć o inną sprawę -  powiedziałem i zaczęliśmy kierować się w stronę domu Roxi.

*Oczami Roxanne*
Kurczę boję się co zrobią. Jeżeli spieprzą cokolwiek, to zabiję własnoręcznie każdego po kolei. Super! Oni sobie stąd jutro wyjadą, a ja zostanę z bandą jeszcze bardziej rozwścieczonych „wilków” czyhających na każde moje potknięcie.
Nie jest mi do śmiechu.
Nagle usłyszałam rozmowę i piątka moich „wybawicieli”, z których się chyba uważali, weszła do mojego domu.
- Cześć Roxi – wydarł się Harry, podbiegł do mnie i zaczął mnie dusić – Pakuj się, jedziesz do domu! – trochę zalatywało od niego alkoholem ale nie był znów taki totalnie zalany.
- Em… - odepchnęłam go od siebie delikatnie i przytrzymywałam na długość wyciągniętych ramion – Ja jestem w domu.
- Oj, chodzi mi o to, że jedziesz do swojego nowego domu!
- Co wyście do cholery zrobili? – zapytałam zirytowana Liama, który chyba jako jedyny był zupełnie trzeźwy.
- No, załatwiliśmy ci życie wolne od tych hien – uśmiechnął się do mnie – Zostaw ich tu i idź na górę, spakować swoje rzeczy.
- Ale ja się nie mogę tak po prostu wyprowadzić. Jakbyś nie wiedział, to mam kuratora na głowie!
- Już nie – pomachał mi przed oczami jakimś papierem. Chwyciłam kartkę i czytałam, coraz szerzej otwierając oczy.
„Tymczasowy opiekun:  Liam Payne”
- C-co to jest? – zapytałam zdumiona.
- To jest twoja wolność – powiedział chłopak i wskazał na schody – A teraz idź się pakuj, bo jutro nie będzie na to czasu.
Zaczęłam iść po schodach, nadal oszołomiona.
- Jak będziesz potrzebowała pomocy, to krzycz – dorzucił Liam, gdy już byłam na górze. Usłyszałam jak włącza telewizor. Chłopcy siedzieli dość cicho. Może niektórzy posnęli?
Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam w dół, po ciemnym, chłodnym drewnie. Oparłam głowę na dłoniach i patrząc się w ciemność pokoju, zaczęłam się zastanawiać, co oni zrobili.
Na pewno musieli wydać niezłą sumę, na zgodę. Nigdy im się z tego nie wypłacę. Pewnie przekracza ona fundusze, które znajdują się na zamrożonych kontach rodziców. Już zrobili dla mnie wystarczająco dużo. Kasa od Liama, ich przyjazd tu, pocieszanie mnie, odrywania od brutalnej rzeczywistości. To mi całkowicie wystarczało. A teraz mam się do nich przeprowadzić.
Teraz moje życie znów ma się całkowicie zmienić.
Boję się tej przyszłości. Przecież chłopcy są popularni, a ich dom często oblegają tłumy dziennikarzy. Jak zareagują ich fanki na wieść, że zamieszka u nich dziewczyna.
Czy będą mnie nienawidziły? Na pewno.
Czy posypią się obraźliwe uwagi pod moim adresem? Na 1000%
Czy będą chciały mojej śmierci? W większości pewnie tak.
Nie ma co, rozmowy z moim mózgiem zawsze są takie pocieszające. Boję się ego co mnie czeka ale chyba nie mam wyboru. Nie wiem co zrobili Chrisowi, ale chłopak  będzie chciał się zemścić. Na mnie. Teraz będzie chciał mnie zabić. Jestem tego pewna.
Pomyślicie sobie, że to nastolatek, nie jest do tego zdolny. NIE PRAWDA. On jest do tego zdolny. Zapewne nawet chętnie patrzyłby na moją śmierć. Ile razy, gdy patrzyłam w jego oczy, widziałam tam tylko morze nienawiści. Nie wiem dlaczego jest ona skierowana w moja stronę. Przecież nic mu nie zrobiłam.
Niechętnie wyjęłam z dna szafy walizkę i położyłam ją otwartą na środku pokoju. Opróżniłam szafę i szafki z ciuchów, które bez problemu się w nią zmieściły. Nie miałam ich jakoś przesadnie dużo, bo większość była zbyt luźna czy za krótka. Dawno nie robiłam porządków.
Spod łóżka wyjęłam pudełko po butach i zapakowałam do niego kilka drobiazgów: parę zdjęć, książki, których jeszcze nie zdążyłam przeczytać, misia, którego kupiła mi mama na 6 urodziny, bransoletkę od taty, za wygranie pierwszych zawodów i kilka innych rzeczy.
Poszłam do łazienki i załadowałam do kosmetyczki wszystkie rzeczy, które się tam znajdowały.
Uwinęłam się w jakieś półtorej godziny. Nie miałam zbyt wiele bagażu gdy schodziłam po schodach. Do walizki schowałam jeszcze moje ulubione koturny, parę adidasów i czarne trampki.
Liam spojrzał się na mnie pytająco:
- Już skończyłaś?
- No tak, nie potrzebuje brać nie wiadomo ile walizek – wzruszyłam ramionami. Popatrzyłam na chłopaków siedzących w salonie.
- Chyba czas spać – powiedziałam.
- ja zajmuję sypialnie twoich rodziców! – krzyknął Zayn. No tak, tam jest najwygodniejsze łóżko.
- Nie, niestety tym razem ja tam śpię – powiedziałam smutno, ponieważ przypomniało mi się , jak w dzieciństwie przychodziłam do nich w nocy. Zawsze gdy miałam wrażenie, że pod moim łóżkiem czają się potwory, szłam do rodziców. Tata wielokrotnie sprawdzał, czy naprawdę się tam czają i nigdy nic nie znajdywał, ale ja i tak się bałam. Mogłam wtedy wtulić się w ciepłe ciało mamy i posłuchać bicia jej serca.
Po moim policzku spłynęła łza, którą natychmiast otarłam.
- Dobra, to ja idę do ciebie – stwierdził mulat i skierował się na schody.  Nie pierwszy raz zostawali u mnie na noc, więc znali rozkład domu.
- Ja zajmuję gościnny! – wykrzyknął Niall i szybko ruszył na górę.
- Myślałam, że będziesz spał z Zaynem jak ostatnio – powiedziałam cicho. Właściwie nie wiem czemu.
- Nie, nigdy więcej. Wiesz jak on chrapie przez te fajki?
- Dobra, to ja idę do Niallerka – powiedział Lou – Zostałbym z Hazzą, ale nie lubię kanap.
No tak, Harry zasnął już z pół godziny temu i teraz nie było sensu aby go przenosić. Liam poszedł do Zayna.
Wyjęłam koc i okryłam nim Loczka. Odgarnęłam mu włosy z twarzy, a chłopak zamruczał gardłowo przez sen. Jak kot. Pokręciłam głową i poszłam do sypialni rodziców. Skoro jutro wyjeżdżam, a nie wiem kiedy wrócę na dłużej, to chciałam się z nimi „pożegnać”. Padłam zmęczona na wielkie łóżko, na którym spokojnie zmieściłyby się trzy osoby. Zostało ono kupione, właśnie w okresie, gdy bałam się potworów, żebyśmy się z rodzicami nie „cisnęli”.
Zaczęłam przypominać sobie wszystkie chwile, które tu spędziłam; bal karnawałowy na który pomagałam mamie się ubrać, gdy tata kupił mi kolejkę, która tu rozłożyliśmy i bawiliśmy się nią przez dwa tygodnie, przygotowania do mojej pierwszej randki, egzaminów, pocieszenia po gorszych chwilach, świętowanie przejścia do następnej klasy. Naprawdę było tego dużo. Patrzyłam na ściany i wyobrażałam sobie co by było gdyby… Po mojej twarzy leciały łzy ale nie wydałam z siebie żadnego dźwięku. Mocniej przytuliłam się do pieska, który zaczął lizać mnie po twarzy.
Wyczerpana usnęłam nie wiadomo kiedy.

Obudziłam się w nocy lekko szturchana w ramię.
- Co? – wymamrotałam zaspana.
- Roxi – usłyszałam cichy szept – Roxi nooo…
- No co? – powiedziałam trochę głośniej, otwierając oczy.
- mogę z Toba spać – zapytała osoba pochylająca się nade mną.
- Taaa, tylko weź się już zamknij – odpowiedziałam i powrotem opuściłam głowę na poduszkę. Poczułam jak „osoba” podnosi kołdrę i wślizguje się pod nią. Za chwilę moją talię objęły ciepłe ręce. Rozpoznałam perfumy Harrego. Jego bliskość dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
_____________________________________________________________________________
Hej miśki! Jak wam się podoba rozdział? piszcie koniecznie, bo jestem mega ciekawa jak wyszedł! :D
DZIĘKUJĘ za wszystkich nowych obserwatorów, wyświetlenia i komentarze!
nawet nie wiecie jaką radość sprawia mi czytanie wszystkich waszych uwag :DD
Także KOMENTUJCIE!
Następny za tydzień :D

7 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! Genialne!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny, cudowny, boski, najlepszy <3 Sorki, że tak krótko, ale innymi słowami nie da się opisać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Długaśny i bardzo fajny rozdział. :). Wena dopisała : D.
    Pozdrawiam.
    Isiia.

    + http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. cooo !? ;(( tak długo mamy czekać ;cc super rozdzial ! :D Jesteś niesamowita dziewczyno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. CO tak krótko i tak mało Roxarry <3 ;( Cudowny rozdział mimo wszystko .. Chce kolejny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne!!! Pisz szybko następny rozdział! Kocham twojego bloga! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog jest świetny!!! I jeszcze jedno: nominowałam twój blog do Liebster Awards: http://beliebers-and-directioners-veronica.blogspot.com/2013/04/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń